Sukces naszej absolwentki :)
W kwietniu 2014 nasza absolwentka Zuzanna Parcheta wraz ze swoim uniwersyteckim zespołem badawczym wystartowała w konkursie na innowacyjny program komputerowy. Opracowali program, który umożliwia przetwarzanie języka migowego na dźwięk. Wygrali w ten sposób aż 7 nagród . :)
Oto co mówi Zuzia ...
A tu jeszcze trochę informacji po hiszpańsku. Nie tylko Zuzia pisała na temat tego sukcesu. Artykuły o jej zespole badawczym ukazały się też w prasa w Hiszpanii.
GRATULUJEMY!!!!
I życzymy dalszych sukcesów :)
Zuzanna Parcheta

Hace
un mes, mi equipo y yo ganamos el concurso “HackForGood” de nivel
nacional en España. Este es un hackathon centrado en la innovación
social en donde se trabaja en grupos multidisciplinares para conseguir
en poco tiempo, llevar a cabo una idea innovadora.
Nuestro proyecto llamado “ShowLeap”, consiste en un sistema que traduce
la lengua de signos a voz. Con este proyecto hemos ganado un total de 7
premios, entre ellos el premio “Think Big Global” de Telefónica. Gracias
a estos premios, estamos más motivados para hacer comercializable
nuestra idea, pero al ser un sistema bastante complejo aún nos queda
mucho trabajo por hacer.
Este éxito nos ha abierto muchas puertas y en un futuro próximo queremos
crear nuestra propia empresa. Yo soy estudiante de telecomunicaciones
en la Universidad Politécnica de Valencia y quiero motivar a otras
mujeres a estudiar ingenierías. No entiendo por qué en las carreras de
ingeniería aún hay muy pocas mujeres y parece que aún se consideran
profesiones masculinas. Creo que las mujeres pueden aportar mucho a este
tipo de profesiones ya que tenemos otro punto de vista de las cosas,
otras experiencias y otra visión de las necesidades de nuestra sociedad.
¡Hola a tod@s!
Nazywam się Zuza, mam 21 lat i jestem na trzecim roku inżynierii systemów
telekomunikacyjnych, specjalizacja w dźwięku i obrazie (grado en ingeniería de sistemas de
telecomunicaciones, especialidad sonido e imagen) na Politechnice w Walencji.
Mój uniwersytet ma 3 kampusy: w Walencji, w Alcoy i w Gandii. Mój wydział
znajduje się w Gandii. Jest to małe miasteczko, które w wakacje jest pełne
turystów.

Przygodę z językiem hiszpańskim zaczęłam za namową mojej mamy. Kiedy skończyłam
podstawówkę, zachęciła mnie do uczęszczania do sekcji hiszpańskiej w XIX
Gimnazjum w Lublinie. Później kontynuowałam naukę w IX Liceum w Lublinie. Zanim
postanowiłam osiedlić się na stałe w Hiszpanii, wyjeżdżałam kilkakrotnie w
wakacje w odwiedziny do brata do Walencji. Tam pracowałam w restauracjach i
szlifowałam język.
W wakacje przed rozpoczęciem 3 klasy liceum, brat zapytał mnie: Dlaczego
właściwie nie podejmiesz się studiów w Hiszpanii? No tak. Tylko jeszcze sama
nie widziałam co chciałam tak właściwie robić. Nie wiedziałam do końca jakie
przedmioty chciałam zdawać na maturze i co tak naprawdę mnie interesuje. Ale po
jakimś czasie wiedziałam, że przedmioty humanistycznie nie są dla mnie.
Zabrałam się więc twardo za matematykę i fizykę. Nie podjęłam się matury
dwujęzycznej. Zdawałam Hiszpański rozszerzony, angielski, matematykę
rozszerzoną i fizykę. Razem z bratem znaleźliśmy kierunek blisko Walencji który
mnie interesował. Nie wiedziałam tylko czy będę mogła wydołać finansowo. Było
jasne że czesne kosztuje około 1000€ rocznie i utrzymanie około 400€
miesięcznie. Wiedziałam też, że mimo pomocy moich rodziców, będę musiała
pracować aby móc to wszystko opłacić. Kiedy wróciłam do Polski, zdecydowaliśmy
z rodzicami że będę studiować w Hiszpanii! To było coś niesamowitego! Taka
nagła zmiana w moim życiu i coś totalnie innego! Od tego momentu wiedziałam że
muszę to osiągnąć! Zdobyć dobre wyniki na maturze i dostarczyć wszystkie
potrzebne dokumenty.
Po otrzymaniu wyników, wyleciałam do Madrytu aby je przeliczyć na tak zwany
credencial. Następnie wyjechałam do Gandii aby dostarczyć wszystkie dokumenty.
Jeszcze nie wiedziałam czy mnie przyjmą. Całe wakacje pracowałam w Walencji i
pod koniec sierpnia dostałam wiadomość że zostałam przyjęta na pierwszy z kierunków
na mojej liście!
Przeprowadziłam się do Gandii. Jest to miasteczko oddalone tylko o godzinę
drogi od Walencji. W ciągu roku szkolnego można wynająć apartamenty z basenami
za 150€. Na początku nie wierzyłam własnym oczom jak zobaczyłam widok z okna.
10 min do plaży i 5 na uniwersytet. Coś wspaniałego!
Pierwsze dni na uniwersytecie, szczerze mówiąc, przeżyłam nie najlepiej...
Byłam całkowicie zestresowana! Bo jak nie zdam to wstyd i będę musiała wracać
do Polski. Słownictwa technicznego też nie znałam. Miałam dobry poziom hiszpańskiego
ale weź tu wytłumacz jak pracuje CPU albo zrozum teorię obwodów elektrycznych,
rzeczy których na oczy nie widziałam! Nigdy nie byłam prymuską ale przedmioty
ścisłe w miarę mi wchodziły do głowy. Po nocach zabierałam się za tłumaczenie
książek, zapisywanie słówek których nie rozumiałam. Wiedziałam, że wszystko się
okaże po pierwszych egzaminach. Okazało się ze poszły mi o wiele lepiej niż
większości grupy. Od tej pory byłam bardziej pewna siebie i widziałam że jestem
w stanie zdobyć ten tytuł ;)
Co do mojej uczelni muszę powiedzieć, że ma wiele typów stypendiów.
Praktycznie wszyscy profesorowie to doktorzy którzy badają różnego typu rzeczy.
Są grupy badawcze w których można uczestniczyć, rzecz która kiedy zostanie
osiągnięta będzie się liczyła w naszym przyszłym CV ;) Niektórzy profesorowie
mają możliwość wyróżnienia uczniów dając im specjalne stypendia. Nazywają się
„becas de colaboración”. . Dostaje się
400€ przez okres 9 miesięcy i współpracujesz z jakimś profesorem. Sama dostałam
w tym roku tego typu stypendium, za zrobienie programu który się spodobał
jednemu z profesorów. Teraz pracujemy razem nad symulacją elektromagnetyzmu.
Pod koniec roku wydamy artykuł naukowy do IEEE ;) Jestem jedyną osobą na roku
która dostała takie stypendium.
Jak już mówiłam można dostać wiele typów stypendium jeśli się trochę
postarasz. Ale poza stypendiami UPV ma wiele ciekawych ofert. Warsztaty,
wykłady naukowców, oraz wycieczki. W te wakacje mieliśmy możliwość
uczestniczenia w London Campus Party. Jest to coroczna impreza poświęcona
technologii (targi technologiczne, konkursy, wykłady). Wyjazd był całkowicie
gratis! Mieliśmy podróż, camping+namiot w prezencie na krytym stadionie
całkowicie za darmo.
W przyszłym roku chcę wyjechać do Niemiec na Erazmusa na cały rok. Moja
uczelnia ma wiele umów z innymi uniwersytetami na świecie. Mamy możliwość zaliczenia
ostatniego roku studiów w innym państwie i otrzymać tytuł z obu uczelni.
Jeśli nie jesteś orłem z historii ani z geografii, studiuj nauki ścisłe w
Hiszpanii! Nie pożałujesz!
Zuzanna Parcheta
Absolwentka klasy hiszpańskiej w 9 LO
KILKA SŁÓW DO MIKROFONU :)
escrito por Kasia Kamieniecka

Cześć,
cześć.
Jestem
Kaśka, mam 19 lat i od niedawna studiuję turystykę w Grenadzie. Do sekcji
dwujęzycznej trafiłam już w gimnazjum, ale rodzinkę za bardzo ciągnęło do
Hiszpanii, więc już w drugiej klasie uczyłam się razem z dzieciakami w
turystycznym miasteczku Benidorm na terenie Comunitat Valenciana. Wyobrażacie
sobie, że przez cały rok temperatura nie spada poniżej 10°C, w wakacje lazurowa
woda jest ciepła niczym zupa a po plaży biegają roześmiane dzieciaki? Właśnie
wtedy zdałam sobie sprawę, że to tam chcę spędzić studenckie lata, w ciepełku,
wśród zawsze uśmiechniętych ludzi poznając zupełnie odmienną kulturę. Ale
polska złota jesień też nie jest taka zła i po roku znów byłam w Lublinie.
Dostałam się do IX L.O. i Hiszpania do mnie wróciła. Z początku wszyscy
mieliśmy problem ze zrozumieniem Alberto czy Isabel. Ooj bywało ciężko. Ale to
przecież właśnie dla nich i dla języka hiszpańskiego wybraliśmy taki profil! Z
jednej strony szkoda, że z całej klasy ja jedyna miałam aspiracje wyjechać do
gorrrącej Espanii. Z drugiej świetnie, konkurencja do stypendium była mniejsza
:) Sorowie w sekcji? Świetni :) Ci, którzy trafili do „F” przypadkiem chyba nie
bawili się tak dobrze jak reszta, mająca gorącą krew. Lekcje hiszpańskiego? Czasem
zabawne, czasem okroopnie nudne. Ale tak chyba wygląda nauka każdego
przedmiotu. Teraz, studiując w Grenadzie zauważam wielkie różnice w prowadzeniu
zajęć. Hiszpanie używają do tego prezentacji multimedialnych czasem wspierając
się podręcznikami i do domu nie zadają niemalże nic. Całe jednak szczęście, że
sorka Cieniuch prowadziła lekcje z książką, do której można zawsze wrócić i
zamęczała ćwiczeniami;) Wszystko się równoważyło. Minęło pół roku odkąd
skończyłam Dziewiątkę, a już tak strasznie tęsknię za rozbrajającymi lekcjami z Alberto i
niesfornym charakterem Jorge. Szkoda tylko, że niewielu uczniów potrafi docenić
to, że są w sekcji. W Krakowie, Gdańsku czy Poznaniu to klasa tylko dla
wybranych. Dla najlepszych. Z ludźmi z tych miast się tu uczę, a różnicę widać,
choćby taką, że cała trójka to alureaci Olimpiady.
Zacznijmy o
tym całym studiowaniu. Brzmi niezbyt zachęcająco (no może oprócz tych
obiecujących studenckich imprez).. Maturę napisałam nie najgorzej. Ustny polski
ledwo zdałam. Koniec końców wyszło nieźle. Przeliczając na hiszpański system
oceniania, próg na turystykę wynosił 6.0, ja miałam 8.5. Kiedy składałam
papiery na studia w żadnym systemie nie było jeszcze odnotowane, że pisałam
Título de Bachillerato (czyt. na studia do Hiszpanii bez najmniejszego problemu
można dostać się z polską maturą).
Muszę też dodać, że Uniwersytet w Grenadzie (UGR)
oferuje polskim studentom stypendia. Wprawdzie co jakiś czas ich wymiar się
zmienia, ale moim zdaniem to świetne wyjście jeśli nie chce się wydać „grubych
milionów” na zagraniczne studia. W tym roku były to cztery stypendia całościowe
i dwa częściowe. Mi udało się dostać całe.
Objaśniam objaśniam (w tym miejscu powinny
zabrzmieć fanfary). Stypendium obejmuje:
*koszt
czesnych (w zależności od kierunku koszt się zmienia, ale jest to około 700€ za
rok)
*obiad w
stołówce uniwersyteckiej od poniedziałku do soboty (koszt takiego obiadu to
3,50€, ilości szamy są naprawdę zadziwiające i co ciekawe w Hiszpanii do obiadu
oprócz wody serwują wino)
*bon na książki
w wysokości 240€ (nauka tu jest naprawdę droga, zwykła książka, którą przerabia
się w semestr kosztuje nawet 20€)
*no i
najlepsze na koniec. Pokój w Grenadzie można wynająć już za 150€/miesiąc
wliczając wszystkie opłaty. Stypendium na mieszkanie wynosi 2000€ na rok.
Zdaje się że
to tyle ciekawostek. Mam nadzieję, że rozwiałam trochę wątpliwości, ale w razie
jakichś pytań zapraszam na fb :) No i studiuję sobie właśnie w dawnym mieście
muzułmańskim, które jako ostatnie broniło się podczas Rekonkwisty. Dziś
miasteczku pełnym studentów wszelkich narodowości i turystów, mnóstwa barów i
imprez, zaraz u stóp Alhambry, i zaledwie pół godziny od plaż Costa del Sol.
Żyć nie
umierać!
Uczcie się
ludzie, zdawajcie maturę i widzimy się w Grenadzie :)
Praktyki uczniowskie w firmie Dragados
Oto krótka relacja jednego z uczestników praktyk, Krzysztofa Kowala (opublikowana również w biuletynie Enlace wydawanym przez Biuro Radcy ds. Edukacji Królestwa Hiszpanii http://www.mecd.gob.es/polonia/dms/consejerias-exteriores/polonia/publicaciones/enlace-julio-oct13.pdf)
DURANTE EL PASADO
CURSO ACADÉMICO EL LICEO NÚMERO IX “NICOLÁS COPÉRNICO” DE LUBLIN Y LA EMPRESA
DE CONSTRUCCIÓN ESPAÑOLA “DRAGADOS S.A.” FIRMARON UN ACUERDO MEDIANTE EL CUAL
LOS ALUMNOS DE ÚLTIMO AÑO DE LA SECCIÓN BILINGÜE DE ESPAÑOL DEL CENTRO CON
MEJOR EXPEDIENTE ACADÉMICO Y HABIENDO OBTENIDO EL TÍTULO DE BACHILLER ESPAÑOL
PUDIERAN REALIZAR PRÁCTICAS REMUNERADAS DENTRO DE LA EMPRESA DURANTE EL VERANO
DE 2013 EN LA CUIDAD DE LUBLIN. A CONTINUACIÓN PRESENTAMOS EL RELATO DE LA
EXPERIENCIA POR PARTE DE UNO DE LOS PARTICIPANTES EN ESTAS PRÁCTICAS LABORALES.
Empecé mis prácticas en la
empresa Dragados en junio de 2013. Fui uno de los seis becarios del Liceo
número IX de Lublin que obtuvieron la oportunidad de hacer prácticas. Mi
trabajo consistía en traducir textos del polaco al español. Aunque llevo
estudiando español desde hace 6 años, tuve problemas con las traducciones ya
que no conocía las palabras técnicas relacionadas con la construcción de autovías.
No obstante, mucha gente me ofreció su ayuda. La atmósfera cordial en la
oficina facilitó mucho el trabajo. No sentía presión. Gracias a ellos conocí
muchas palabras nuevas necesarias para mi trabajo. De esta forma mejoraba mi
español para ser más eficiente en mi trabajo.
Las prácticas
duraron dos semanas. Más tarde, la empresa me ofreció la
oportunidad de continuar trabajando con ellos como traductor en la obra. Ya no
tenía que traducir informes ni contratos. Mi nueva tarea era facilitar el
contacto entre los trabajadores de las partes española y polaca. Palabras
administrativas como: encargo, autovía o solicitar ya no eran necesarias. Ahora mis palabras diarias eran: extendedora de asfalto, zahorra o bañera.
Eran palabras que no conocía hasta ese momento y muy posiblemente nunca las
hubiera conocido de no trabajar en Dragados.
Estaba
claro que era imposible entenderlo todo, por eso cada día mis compañeros de trabajo
me enseñaban algo nuevo.
El
trabajo en Dragados ha sido una de las mejores oportunidades que me ha ofrecido
la Sección Bilingüe de Español en Lublin. La primera, naturalmente, ha sido la
obtención del Título de Bachiller. Ahora
mismo no me imagino dejar de usar el idioma español. Es mi segunda lengua y la
utilizo todos los días.
Krzysztof Kowal junto a un operario de
Dragados durante el asfaltado de una carretera
Krzysztof
Kowal
Powodzenia Kasiu! Wielu sukcesów! Liczę na więcej wpisów od absolwentów i uczniów! :-) Dobrze się to czyta.
OdpowiedzUsuń